Na początku września do rąk użytkowników ma trafić najnowsza wersja systemu operacyjnego Android. Tym razem technologiczny gigant nie zamierza zaserwować użytkownikom żadnych łakoci.
Użytkownicy Androida przyzwyczaili się już do tego, że kolejne wersje popularnego systemu nazywane są na cześć rozmaitych deserów. Były już więc Android Cupcake, Donut, Eclair i tak dalej, aż do Oreo i Pie. Następne w kolejności powinno być Q, ale nie będzie. Twórcom Androida chyba przejadły się słodycze, bo kolejne wcielenie nazwali po prostu Androidem 10. Nowa wersja została zapowiedziana już kilka miesięcy temu. Kilka dni temu natomiast przedstawiono odświeżone logo – od tej pory nazwa będzie pisana czarnymi literami, a towarzyszyć jej będzie znany wszędzie na świecie robot (który przy okazji zmienił nieco kolor).
Dla użytkowników to wszystko ma, jak można przypuszczać, dużo mniejsze znaczenie niż nowe funkcjonalności, jakie przyniesie system. Oczywiście ma ich być sporo – większe możliwości personalizacji (m.in. słynny „ciemny motyw”, który niedawno tak ekscytował użytkowników Messangera), zwiększenie kontroli nad uprawnieniami aplikacji (m.in. dotyczącymi lokalizacji), natywne wsparcie dla sieci 5G i składanych smartfonów czy opcja Sharing Shortcuts, która ma przyspieszyć i ułatwić udostępnianie plików. Wszystko ma kręcić się wokół innowacyjności, kwestii bezpieczeństwa/prywatności i większego komfortu użytkownika.
Wersje beta systemu są dostępne już od dłuższego czasu, a 3 września Android 10 ma oficjalnie zadebiutować na googlowskich smarfonach Pixel. Potem wypatrujcie go we flagowych modelach innych producentów! Czy i jaki wpływ innowacje związane z Androidem 10 będą miały na środowisko aplikacji biznesowych przekonamy się za jakiś czas. Tu zmiany następują co prawda znacząco wolniej, ale można się spodziewać, że w najbliższych latach – wraz z rosnącą liczbą urządzeń wyposażonych w Android wykorzystywanych w magazynach – raczej będą nabierać tempa, niż zwalniać.